XXIX Festiwal Górski w Lądku 📷
Kolejna edycja, kolejne kilka intensywnych dni i po raz kolejny niedosyt, że tak szybko się skończyło 🙁 Zostaną zdjęcia i wspomnienia 🙂
Kolejna edycja, kolejne kilka intensywnych dni i po raz kolejny niedosyt, że tak szybko się skończyło 🙁 Zostaną zdjęcia i wspomnienia 🙂
Po dwuletniej przerwie wracamy na bardzo fajną imprezę czeskich wodniaków w Roztokach. No i trochę specyficzną bo niby, że dla miłośników OC (Open Canoe) ale tak naprawdę dla każdego kto chce spróbować czegoś czego jeszcze nie próbował.
Co prawda od dobrych kilku już lat nasz wigwam staje nad Berounką, ale do tego roku jakoś nie było okazji by wyściubić nos poza Roztoky. Najwyższy czas to zmienić 😉
Będzie krótko: cieszę się, że w końcu udało mi się trafić na to spotkanie. Poznanie wielu osób, które do tej pory znałem tylko via net – bezcenne 🙂
Jedna z mniej ciekawych rzek na które do tej pory trafiliśmy. Nudna, średnio czysta, płytka miejscami dość mocno. Ale by nie być marudą: na odcinku Maluszyn – Przedbórz niesie naprawdę przyjemnie i przepłynięcie 6km w godzinę nie jest wyczynem.
Tym razem już od rana czuć, że jesteśmy w Bergell, może nie jest tu tak strzeliście jak po Szwajcarskiej stronie, ale jest ładnie. Cel na dziś to Passo del Forno – z tej przełęczy powinny być jeszcze ładniejsze widoki.
Wczoraj deczko siadła pogoda, więc trzeba było pożegnać Szwajcarię i przez Berninapass przejechać na teoretycznie słoneczną stronę Alp. W praktyce następnego dnia mamy całkiem dużo słońca, ale też od południa niską podstawę chmur.
Skitury w okolicy Bivio chodzą już za mną od jakiegoś czasu. Tym razem była okazja by zapoznać się z okolicą i jej potencjałem w lecie.
22km na białej wodzie to nasz wspólny z Darkiem rekord. Na dziś tylko mapa. Będzie film 😉
Kolejna zarąbista rzeczka jaką na tym wjeździe było dane nam poznać. Co prawda na poziomie spływalnego minimum i było nieco szorowania po dnie ale naprawdę było warto! Będzie z tego film 😉