[NO] Ridderspranget
Ridderspranget to mały rezerwat na (powiedzmy) niezbyt atrakcyjnym do spływania odcinku Sjoa. Większość turystów która się tutaj pojawi ograniczy się do przejścia nad pobliski kanion i zobaczy coś takiego:
Ridderspranget to mały rezerwat na (powiedzmy) niezbyt atrakcyjnym do spływania odcinku Sjoa. Większość turystów która się tutaj pojawi ograniczy się do przejścia nad pobliski kanion i zobaczy coś takiego:
Kila razy byliśmy już w okolicy ale Rondane nasjonalpark jakoś omijaliśmy. Ostatnie dreptanie na tym wyjeździe ma to zmienić. Prognoza na pierwszą część dnia zachęca by się wypuścić w teren więc na cel obieram Bråkdalsbelgen (1915m).
Kolejne dwa dni zlewy i kończący się wyjazd owocują zmianą lokalizacji. Tym razem zamierzamy uczknąć nieco z Reinheimen nasjonalpark. Plany to niekoniecznie krótkie ale za to bez przewyższeń dreptanie nad Grovaskarsvatnet do Grovaskarsbu.
Tarløysa (1086m) to taki dość niby niepozorny szczyt o niepowalającej na kolana wysokości. Jeżeli jednak przyjrzysz się mapie to dostrzeżesz dwie sprawy: potencjalne widoki i rokującą powietrznością grań wyprowadzającą na jego sąsiada.
Jest coś takiego 😉 jak Troll Wall zwany z norweska Trollveggen. Mohutne, honorne i ponure (bo mokre i o generalnie północnej wystawie) urwisko, chyba największy pion w Skandynawii. Resztę sobie dopowiedz.
Na odwiedzenie Lauparen i sprawdzenie jakie są widoki z tego szczytu miałem ochotę jeszcze przed wyjazdem. Cel nie był więc przypadkowy, pogoda wg. prognoz niby też rokowała. Próbujemy.
Sunąc na północ i rozglądając się po drodze za celami, których pierwotnie nie było i na których brak 100% skuteczności (czytaj: szczytowanie) nie będzie nas “boleć” kierujemy się pod Fremste Blåhornet (1478 m).
To jest ta sytuacja w której pada i generalnie nie zamierza przestać padać. Jesteśmy w tej okolicy prawie dwa dni i … były plany na Sunnmøre Alps, ale przez pogodę tym razem na planach się kończy :((
Knutshøe załapał się na kilka zdjęć już na naszym poprzednim wyjeździe. A że ta okolica znów wypadła na punkt noclegowy w trasie na północ to aż się prosiło by sprawdzić widoki z jego grani.
Jest sobie Soto. To tak firma. Japońska. Specjalizująca się w kuchenkach outdoorowych. I to takich bardziej “szprytnych” przez co tu i ówdzie nagradzanych – na przykład na ISPO. W 2o2o na taką nagrodę załapał się ich kolejny palnik: Fusion Trek.