Outdoor w czasach zarazy. [AT] Hochalptal 📄 📷
O 7:oo jesteśmy przy wjeździe na plac oznaczony jako parking ale tak naprawdę będący jakimś wyrobiskiem/placem do składowania żwiru. Tu startuje szlak 432 – dziś nasz szlak – przez Hochalpental.
O 7:oo jesteśmy przy wjeździe na plac oznaczony jako parking ale tak naprawdę będący jakimś wyrobiskiem/placem do składowania żwiru. Tu startuje szlak 432 – dziś nasz szlak – przez Hochalpental.
Wygląda na to, że wczorajszy deszcz będzie dziś już tylko wspomnieniem, niebo ewidentnie “rokuje”.
Kolejna nowa Biała Woda w tym roku i przy okazji perełka ponoć prawdziwa, dlatego że na BA bardzo rzadko trafia się dobry poziom wody. Nam na dolnym 3km odcinku trafiło się jakieś 55cm (pegel Mariathal) i faktycznie poziom był optymalny.
Na koniec materiału z wyjazdu na “King Of The Alps” finały zawodów – w większości z najmocniejszego bystrza: l’Intimidator.
Dziś garść zdjęć z kanujkami w roli głównej. Konkretnie to ze startu kategorii OC-1 na “King Of The Alps” – w tym roku obsadzonej chyba najliczniej.
King Of The Alps. He He : ) “King” to ze mnie żaden : P ale to nie znaczy, że przy okazji zawodów nie można sobie popływać ; ) Rzeka co prawda z tych co prawie wcale mi nie leżą (totalnie uregulowana ze wszystkimi tego konsekwencjami).
Loisach to niejako “afterparty” do Armadowego spotkania sprzed kilku dni, po jednodniowym przystanku nad Ötztalem jeszcze tego samego dnia jedziemy w stronę GPK by już po zmroku zaparkować koło chatki miejscowego klubu.
Po trzech dniach Armady zmieniamy miejscówkę i już mała ekipą jedziemy do doliny Ötzt. Cztery osoby celują w Champions killer’a, piąta (mła 🙂 ) w fotografowanie. Wyszło dobrze bo slajd nikogo z siodła nie wysadził, choć Mathieu kończył go efektowną świecą.
Kilka “szotów” z dwóch wizyt nad/na Strubbach. Pierwsza fotograficzno-rozpoznawcza, bo ochota była tylko nie było pewności czy umiejętności starczy 😉 Gdy obserwowałem chłopaków w akcji to wyszło, że dam radę – przynajmniej górny odcinek.
Pierwszy dzień pływania na tegorocznej Armadzie zapamiętam głównie dzięki błędowi jakim zakończyła się próba przeskoczenia jednego z odwojów. Dla Covert’a sprawa banalna, dla dużo krótszego BigDog’a niekoniecznie.