Outdoor w czasach zarazy. [CZ] OCManie 📷 📹
To chyba już nasza czwarta OCManie. A może piąta? Bez znaczenia : )
To chyba już nasza czwarta OCManie. A może piąta? Bez znaczenia : )
Chyba moje najlepsze Certaki w historii : ) Pierwszy raz góra w zasadzie bez wylewania wody powyżej Okna, pierwszy raz nadgryzłem “Schody” (spłynięte gdzieś od połowy) i pierwsza skuteczna rolka na białej wodzie.
Wiosenny spust wody na Kamenice to fajna coroczna okazja do spotkania się ze starymi znajomymi i rozruszania przed sezonem : ) W tm roku tym bardziej cenna, że z kalendarza wypadła Doubrava : (
Po przyjedzie do Szpindlerowvego Młyna nic nie zapowiadało, że trafi się nam jeden z najfajniejszych zimowych dni w Karkonoszach. I jedna dłuższych tur jakie się do tej pory trafiły : )
Śniadanie w Austrii, obiad w Niemczech, kolacja … tym razem w Czechach – to mógłby być opis dnia pracy busiarza, ale nie jest, co więcej – uwielbiam tak 🙂 Wracając do OCManie – docieramy na parking już późnym wieczorem a tam pustki.
Tak z kronikarskiego obowiązku ten wpis : ) Pierwsze wrażenia po pierwszej wizycie? Fajny tor, choć faktycznie wymagający. Drugi plus, że woda się toczy cały dzień. Trzeci, że całkiem to blisko dziury w której mieszkam, w każdym razie bliżej niż Wietrznice : )
Po tym wyjeździe wychodzi na to, że moczenie wiosła w Kamenice to drugi stały punkt sezonu wodnego (pierwszy to oczywiście Armada). Kto był wie dlaczego warto się tu pojawić, kto nie był zawsze może to wiosną nadrobić : )
Pierwotne plany miały być krajowe, tripperowe i Wiślane ale nie udało się poskładać tego i owego : ( Ostatecznie z inauguracją sezonu wylądowałem na Doubravie.
Coverta po prawda już miałem okazję i poznać na ubiegłorocznej Armadzie i jeden dzień w nim popływać, ale testowa łajba to testowa łajba. Isel przy tamtym poziomie wody też nie była wyzwaniem.