Tatry again … :] 📷

Nasze drugie tegoroczne podejście do pochodzenia sobie po Tatrach od strony logistycznej zaczęło się fatalnie : | Data 15 VI jest w Słowackich Tatrach z pewnych powodów kluczowa (teoretycznie wiedziałem o niej, praktyczne jednak coś i się “pomerdało”.

W dniu wyjazdu dałbym się pokroić, że chodzi o 1 VI :-P), a z błędu wyprowadziła mnie dopiero tabliczka u wlotu do doliny Białej Wody. Pozostała więc krótka narada, aby znaleźć odpowiedź na pytanie: co dalej? – bo oczywiście wracany na polską stronę … Wymyśliliśmy sobie nową trasę, nad miejscem do spania debaty nie było, miało być pierwsze dogodne po zapadnięciu zmroku 😀 Wypadło tu:

Tatry, schronisko, Pięć Stawów
Tatry, schronisko, Pięć Stawów

Pogoda nie rozpieszczała – mżyło od rana a schronisko w Piątce przywitało zamkniętymi drzwiami (mycie podłóg). Doskonała okazja by szukać zasięgu lub pokontemplować tę mżawkę.

Tatry, schronisko, Pięć Stawów
Tatry, schronisko, Pięć Stawów

Oczekiwanie na poprawę pogody jest dość nudne, a sposobem na nudę jest na przykład klasyczny już trawers schroniska. W końcu się jednak przejaśnia …

Tatry, schronisko, Pięć Stawów
Tatry, schronisko, Pięć Stawów

Błękitne niebo nad przełęczą! Myślimy sobie: będzie dobrze 🙂

Tatry, schronisko, Pięć Stawów

… Nie było dobrze, jakieś 50 metrów poniżej przełęczy przyszło załamanie pogody. Temperatura spadła solidnie, zaczął padać śnieg, do tego doszła burza (komórki wyłączone) z bijącymi napraaaaaaaaaaawdę blisko piorunami. Na przełęczy spędziliśmy dokładnie tyle czasu by przejść ją na drugą stronę – czyli jakieś 2-3 sekundy i od razu na dół byle uciec od tych błyskawic. Po pierwszych metrach schodzimy wyjątkowo wolno – wszystko jest przysypane świeżą warstwą śniegu, więc jest bardzo ślisko. W takich warunkach stajemy się ofiarami naszego ulubionego stylu łażenia po górach zawierającego się w maksymie “omnia mea mecum porto” – z workiem na plecach zejście do schronu trwa dużo dłużej niż zwykle i na lekko, co “nieco” nas poniewiera. W pseudoschronisku (bo jeżeli w świetlicy napi%^&*#%$ telewizor to chyba jednak nie jest to schronisko, ale jakaś knajpa tyle, że w górach) słyszmy, że w tym samym załamaniu pogody podobno ktoś spadł ze Świnickiej Przełęczy, na szczęście przeżył. Faktycznie – na stronie TOPRu można przeczytać:

O godz. 16.15 do TOPR dotarła informacja, że podczas schodzenia ze Świnickiej Przeł. w kierunku Hali Gąsienicowej poślizgnęła się na śniegach doznając ogólnych potłuczeń i otarć 21-letnia turystka z Nowego Sącza. Na pomoc wyruszyła grupa ratowników, będąca akurat na Hali Gąsienicowej. Po przybyciu na miejsce okazało się, że turystka zatrzymała się tuż nad pasem skał. Gdyby przez nie przeleciała skutki upadku mogłyby być bardzo poważne. Ranną przetransportowano w bezpieczne miejsce. W tym czasie z akacji ratunkowej w Gorcach powrócił do Zakopanego śmigłowiec, którym ranną turystkę przewieziono do szpitala.

Sami śpimy w “Betlejemce” – jak się okazuje – w towarzystwie dwóch chrapaczy, więc noc nie regeneruje tak jak powinna i rano nadal wglądam tak jak poniżej, czyli raczej nieszczególnie 😀 Ale to i tak lepsze niż barowa atmosfera przybytku opuszczonego wczoraj.

Tatry, schronisko, Pięć Stawów
Tatry, schronisko, Pięć Stawów

Nasze “królestwo” na strychu i wejście do niego ; )

Tatry, schronisko, Pięć Stawów

Rano dolina tonie w chmurach, decyzja jest więc tylko jedna – zmykamy na dół … Myszka ponownie (tak jak kiedyś – po raz pierwszy latem – trafiając na drogę do Moka) przeżywa szok widząc te tłumy ludzi przewalające się szlakiem z Kuźnic. To kolejny argument za tym, by odwiedzać słowacką część Tatr – ale niekoniecznie tę do której można dotrzeć “Tatrzańską Magistralą” lub wracać tu zimą 😛

PS
Tak w ogóle to fajnie jest jeździć we dwójkę – w drodze powrotnej Myszka zajmuje stanowisko kierownicze, a ja sobie piszę 😉