[NO] Ridderspranget
Ridderspranget to mały rezerwat na (powiedzmy) niezbyt atrakcyjnym do spływania odcinku Sjoa. Większość turystów która się tutaj pojawi ograniczy się do przejścia nad pobliski kanion i zobaczy coś takiego:
Ridderspranget to mały rezerwat na (powiedzmy) niezbyt atrakcyjnym do spływania odcinku Sjoa. Większość turystów która się tutaj pojawi ograniczy się do przejścia nad pobliski kanion i zobaczy coś takiego:
Jesteśmy we dwóch, więc na Uruli wybieramy to co można zrobić bezpiecznie. W przypadku tego odcinka wymaga to jednej przenoski. Przenoszone bystrze to niby “tylko” WW IV ale jak patrzymy na tę hydraulikę to przechodzi ochota na próby 😉
Pierwszy dzień na wodzie. Bystrze przed mostem poniżej którego (i mostu i bystrza) zaczyna się normalne rekreacyjne pływanie na Skodze. Tam już trudność dunajcowe w skandynawskich okolicznościach przyrody 🙂
Urokliwe i poza głównymi “atrakcjami” w zasadzie pustawe. Do powrotu 🙂
Wiadomość z tych których nigdy byś nie chciał otrzymać. Dziś dowiedziałem się, że 9 maja po raz ostatni po wiosło sięgnął Mirčus. Świetny, pełen pozytywnej energii kompan i przede wszystkim wspaniały człowiek. Kolejny kawałek serca wyrwany …
Dziś wracamy na parking poznany trzy poranki temu. Plan jest konkretny bo to ostatni dzień wyjazdu i w moim przypadku raczej całego sezonu. A cel to Rote Wand / Croda Rossa.
Wczorajsze prognozy na dziś były takie, że pogoda ma konkretnie klęknąć. Znów więc pojawia się zagwozdka co wygrać na cel by coś było widać? Riseczowi dostępnych opcji poświęcam większą część wieczora.
Zmiana doliny, trochę powrót do starej piaskownicy, ale tym razem w inny jej narożnik i z innymi “zabawkami”. Szczytem w który celowaliśmy rano Gridenkarköpfe nie był, ale jak to na turach bywa, czasem cel trzeba dobierać dynamicznie 😉
Ostatni wyjazd w tym sezonie, prawie koniec kwietnia. Zima w Alpach się trzyma ale tury generalnie trzeba zaczynać w okolicy 2ooom. Jesteśmy na tych 2ooom, po nocy w aucie, więc tradycyjnie na pierwszy dzień ma być coś raczej na rozruch.